Mi servono soldi per comperare
Colore rosso per i papaveri
Per il sole ocra e giallo acceso
E un tubetto d’amore rappreso
Blu per dipingere la notte
Ma tu sei nei club di quelli che san dire
Ti voglio bene cento volte al giorno
Senza mai capire o sanguinare
Non ti piace amare chi è vicino
Lo ami quando scompare
Ami l’arte, sì questo lo credo
Un giorno comprerai il mio quadro
Per un miliardo
Mi sarebbe bastato di meno
Che tu rispondessi al mio sguardo
Ho camminato tutta l’estate
Tra i corvi del mio abbandono
In mezzo a un grano furioso
Tu mi mandavi cartoline
Da qualche posto famoso
Con scritto, ti penso Vincent
Nella mia camera spoglia
Nella febbre e nell’ultima ora
Ti ho aspettato non sei venuta
In un ritratto ho dipinto
Le chiacchiere dello sbiadito cuore
“Ci rivedremo presto
Ci rivedremo ancora”
Su, entra anche tu cara
Nel club di quelli che dicono
Ti amo cento volte al giorno
Senza mai sanguinare
Compra un vero Van Gogh
Fatti mercante ed esperto
Spiegami, che non avrei dipinto
Così tanto, così bene
Se non avessi sofferto
Poi prendi sotto braccio
Il mio costoso cadavere
Togli al pianto la polvere
Compra un vero Van Gogh
E vattene lontano
Non dire, oh non dire
Che ci assomigliamo
Colore rosso per i papaveri
Per il sole ocra e giallo acceso
E un tubetto d’amore rappreso
Blu per dipingere la notte
Ma tu sei nei club di quelli che san dire
Ti voglio bene cento volte al giorno
Senza mai capire o sanguinare
Non ti piace amare chi è vicino
Lo ami quando scompare
Ami l’arte, sì questo lo credo
Un giorno comprerai il mio quadro
Per un miliardo
Mi sarebbe bastato di meno
Che tu rispondessi al mio sguardo
Ho camminato tutta l’estate
Tra i corvi del mio abbandono
In mezzo a un grano furioso
Tu mi mandavi cartoline
Da qualche posto famoso
Con scritto, ti penso Vincent
Nella mia camera spoglia
Nella febbre e nell’ultima ora
Ti ho aspettato non sei venuta
In un ritratto ho dipinto
Le chiacchiere dello sbiadito cuore
“Ci rivedremo presto
Ci rivedremo ancora”
Su, entra anche tu cara
Nel club di quelli che dicono
Ti amo cento volte al giorno
Senza mai sanguinare
Compra un vero Van Gogh
Fatti mercante ed esperto
Spiegami, che non avrei dipinto
Così tanto, così bene
Se non avessi sofferto
Poi prendi sotto braccio
Il mio costoso cadavere
Togli al pianto la polvere
Compra un vero Van Gogh
E vattene lontano
Non dire, oh non dire
Che ci assomigliamo
Contributed by Krzysiek Wrona - 2018/10/29 - 17:58
Language: Polish
Versione polacca ritmica e rimata di Krzysiek Wrona
fra primi di novembre e primi di dicembre del 2018
fra primi di novembre e primi di dicembre del 2018
VAN GOGH
Potrzebuję kasy, aby móc kupić
Czerwieni trochę, mam malować maki
Do słońca ochry i żółci złocistej
Jak również tubkę miłości zastygłej, by
Noc namalować szafirową
A Ty? Czy jesteś może w klubie tych, co to
Słowo: „kocham”, sto razy dziennie powtarzają,
Co krwią nie broczą, żyją od niechcenia
Nie lubisz kochać kogoś, kto u Twego boku
Kochasz go, gdy go już nie ma
Kochasz sztukę, jasne, w to nie wątpię
Kiedyś obraz mój kupisz na aukcji
Płacąc miliardy
A wystarczyć by mogło dużo mniej
Twe oczy, co z moimi się spotkały
Szedłem w spiekocie letniego nieba
Między krukami, które się wzbijają
Samotne, nad zboża wściekłą falą
Ty, z kurortów, z modnych miejsc
Słałaś mi kartkę pstrokatą
Z dopiskiem: „Bądź zdrów, Vincent”
W mej izbie, pośród ścian nagich
W gorączce, w godzinie ostatniej
Daremnie na Ciebie czekałem, nie przyszłaś
Na jednym z portretów znajdziesz
Twej czczej paplaniny ślady, ten szept:
„Wkrótce się zobaczymy
Wkrótce się znowu spotkamy”
Śmiało, wstąp i Ty do klubu
Tych, co po stokroć powtarzają
Słowa: „kocham cię”, a nie potrafią
Z serca dać, choćby krwi kroplę
Kup prawdziwego Van Gogh’a
Najdroższa, bądź koneserką,
Ekspertem, wytłumacz mi, kobieto,
Że nie stworzyłbym tyle, tak
Pięknie, gdybym nie cierpiał
Zmyj kurz ze mnie swymi łzami
Weź pod pachę te zwłoki tak cenne
I do oprawy daj, z rąk drżeniem
Kup prawdziwego Van Gogh’a
I wynoś się stąd, daleko
Nie mów, nie mów, że mamy
Ze sobą coś wspólnego
Potrzebuję kasy, aby móc kupić
Czerwieni trochę, mam malować maki
Do słońca ochry i żółci złocistej
Jak również tubkę miłości zastygłej, by
Noc namalować szafirową
A Ty? Czy jesteś może w klubie tych, co to
Słowo: „kocham”, sto razy dziennie powtarzają,
Co krwią nie broczą, żyją od niechcenia
Nie lubisz kochać kogoś, kto u Twego boku
Kochasz go, gdy go już nie ma
Kochasz sztukę, jasne, w to nie wątpię
Kiedyś obraz mój kupisz na aukcji
Płacąc miliardy
A wystarczyć by mogło dużo mniej
Twe oczy, co z moimi się spotkały
Szedłem w spiekocie letniego nieba
Między krukami, które się wzbijają
Samotne, nad zboża wściekłą falą
Ty, z kurortów, z modnych miejsc
Słałaś mi kartkę pstrokatą
Z dopiskiem: „Bądź zdrów, Vincent”
W mej izbie, pośród ścian nagich
W gorączce, w godzinie ostatniej
Daremnie na Ciebie czekałem, nie przyszłaś
Na jednym z portretów znajdziesz
Twej czczej paplaniny ślady, ten szept:
„Wkrótce się zobaczymy
Wkrótce się znowu spotkamy”
Śmiało, wstąp i Ty do klubu
Tych, co po stokroć powtarzają
Słowa: „kocham cię”, a nie potrafią
Z serca dać, choćby krwi kroplę
Kup prawdziwego Van Gogh’a
Najdroższa, bądź koneserką,
Ekspertem, wytłumacz mi, kobieto,
Że nie stworzyłbym tyle, tak
Pięknie, gdybym nie cierpiał
Zmyj kurz ze mnie swymi łzami
Weź pod pachę te zwłoki tak cenne
I do oprawy daj, z rąk drżeniem
Kup prawdziwego Van Gogh’a
I wynoś się stąd, daleko
Nie mów, nie mów, że mamy
Ze sobą coś wspólnego
Contributed by Krzysiek Wrona - 2018/12/9 - 22:30
×
Note for non-Italian users: Sorry, though the interface of this website is translated into English, most commentaries and biographies are in Italian and/or in other languages like French, German, Spanish, Russian etc.
Parole di Stefano Benni
Musica di Fausto Mesolella
Dall'album "Canto Stefano - Fausto Mesolella Canta Stefano Benni"
Il testo da YT.