Katedra w rękach wroga,
Mór, głód, ofiary krwi;
Cierpliwy naród w progach
U zatrzaśniętych drzwi.
Pociągnął wróg za sznury,
By kłamać zaczął dzwon,
Ale nie runął z góry
Oczekiwany ton.
Bo garbus u jego serca wisi
I w spiż parszywym tłucze łbem,
Rozbrzmiewa w niespodziewanej ciszy
Jego ni rechot, ni to jęk.
On ceni czyste dzwonu dźwięki,
Prostują mu garbaty los,
Więc widząc, kto wziął sznur do ręki
Odebrał Panu jego głos.
Więc rodzi wściekłą burzę:
I tłumny plac i gmach.
Przeklina wróg przy sznurze,
Przeklina tłum we łzach.
– Uwolnij dzwon, poczwaro,
Nie ma co jeść, co pić;
Nasycić daj się wiarą,
Daj chociaż dzwonom bić.
– Dopóki sznura wroga dłoń dotyka,
Niech huczy w nawach próżna złość.
Ja wisieć będę Panu u języka,
Aż będzie któryś z nas miał dość.
Lecz nawet gdy mnie diabli wezmą
Poświadczy świętych figur rząd,
Że jeden garbus karku nie zgiął
Wśród upodlonych klątw.
Mór, głód, ofiary krwi;
Cierpliwy naród w progach
U zatrzaśniętych drzwi.
Pociągnął wróg za sznury,
By kłamać zaczął dzwon,
Ale nie runął z góry
Oczekiwany ton.
Bo garbus u jego serca wisi
I w spiż parszywym tłucze łbem,
Rozbrzmiewa w niespodziewanej ciszy
Jego ni rechot, ni to jęk.
On ceni czyste dzwonu dźwięki,
Prostują mu garbaty los,
Więc widząc, kto wziął sznur do ręki
Odebrał Panu jego głos.
Więc rodzi wściekłą burzę:
I tłumny plac i gmach.
Przeklina wróg przy sznurze,
Przeklina tłum we łzach.
– Uwolnij dzwon, poczwaro,
Nie ma co jeść, co pić;
Nasycić daj się wiarą,
Daj chociaż dzwonom bić.
– Dopóki sznura wroga dłoń dotyka,
Niech huczy w nawach próżna złość.
Ja wisieć będę Panu u języka,
Aż będzie któryś z nas miał dość.
Lecz nawet gdy mnie diabli wezmą
Poświadczy świętych figur rząd,
Że jeden garbus karku nie zgiął
Wśród upodlonych klątw.
inviata da Krzysiek Wrona - 17/6/2018 - 23:39
×
Parole e musica di Jacek Kaczmarski
Presente nell'album "Dwadzieścia (5) lat później" (2001)
Il testo da Kaczmarski.art.pl