Lingua   

Manewry

Jacek Kaczmarski
Lingua: Polacco


Jacek Kaczmarski

Ti può interessare anche...

Urojony bóg
(Antybiotyka)
Róbmy Swoje
(Wojciech Młynarski)
Georges Brassens: Le petit joueur de flûteau
(GLI EXTRA DELLE CCG / AWS EXTRAS / LES EXTRAS DES CCG)


[1977]
Testo e musica: Jacek Kaczmarski
Dall'album "Carmagnole" [1982]
Testo dal sito: http://www.kaczmarski.art.pl/index.php

 Jacek Kaczmarski
Bez ruchu każą tkwić nam tu
Jak długo - nie pamiętam już
Brak nam powietrza słów i snu
W gardłach - zaschniętej śliny kurz
Jak okiem sięgnąć w strony dwie
Okopów linie ciągną się
A my czekamy - mija czas
I do ataku wciąż nie posyłają nas!

Powiecie - śpieszyć się nie ma gdzie!
I to jest prawda - co tu kryć?
Lecz gdy w okopy nas się śle
To kiedyś atak musi być!
Jedna jest tylko droga stąd
Gdzie horyzonty wrogie się mglą
Inaczej zaś polowy sąd
A dać się swoim - to już gruby błąd!

Wszak to manewry tylko są
Na wzgórzach lornet błyszczą szkła
Wszystko jest strategiczną grą
W której brać udział muszę ja!
Kolega pyta raz po raz
Co będzie jeśli trafią nas
Odpowiedź jedna musi być:
Po prostu nie będziemy żyć!

Krzyk! I ruszamy do ataku
Na odsłonięte stoki wzgórz
Wokół wybuchy czarnych krzaków
Dym! Huk! I nic nie widać już!
W głowie panicznie mi się trzepie
Jak w klatce ptak spłoszony - puls
Więc żyję! Czy to naboje ślepe?
Czy może to ślepota kul!?

Wtem w miejscu zatrzymuję się
Gdzie jest przyjaciel, gdzie jest wróg?!
Nie widzę go! On widzi mnie!
Strzał! Ból! I lecę z nóg!
Leżę - przy ziemi trzymam twarz
Swój własny oddech czuję z niej
Z dali co mój wchłonęła wrzask
Idą sanitariusze trzej...

Co chwila słyszę suchy strzał
Wstrzymuję przerażony dech
To tych co przeżyli boju szał
Dobija tamtych trzech!
Już są tuż tuż! Zastygam i
Podchodzą, nachylają się...
Widzę znajome twarze trzy
Strzał!
Dobili mnie.

- Zbudź się - Otwieram oczy - pole
Kolega - okop - flagi żerdź.
Zmrok. Wciąż czekamy na swą kolej.
Żyjemy. Śniąc śmierć.

inviata da Krzysiek Wrona - 31/10/2013 - 19:19



Lingua: Italiano

Versione italiana di Krzysiek Wrona

Certo che la traduzione letterale (o filologica per dirsi voglia) non riesce a rendere un componimento poetico, specialmente se c'è in questione un vate della portata di Kaczmarski, ma ho tentato lo stesso. Per adesso non ho né tempo né capacità per far di meglio. Spero che la gradirete anche in tale forma, visto che la canzone si inserisce perfetamente nel tema primitivo del sito.
MANOVRE

Ci fanno stare fermi qua
Da quando – non me lo ricordo già
Ci mancano il sonno, le parole e l’aria
In gola - la polvere secca della saliva
Fin dove arriva la vista, da entrambi le parti
Si stendono le linee delle trincee
Noi invece aspettiamo – il tempo passa
Ma loro non ci ordinano d’attaccare mica!

Direte – che fretta c’è di partir!
Ed è vero – perché nascondere la verità?
Ma se ci mandano nelle trincee
L’attacco ci deve pure essere, prima o poi!
C’è l’unica strada che porta da qua
Dove gli orizzonti nemici si velano di nebbia
Altrimenti ti aspetta la corte marziale
E farsi fare fuori dai propri – è un sbaglio madornale!

Eppure sono solo le manovre
Luccicano le lenti dei binocoli sui colli
Tutto questo è un gioco stategico
A cui devo partecipare io!
Il compagno mi chiede insistentemente
Che sarà di noi se ci colpiranno
È l’unica risposta esatta è questa:
- Semplicemente cesseremo di vivere!

Un grido! E ci muoviamo all’attacco
Verso le spoglie scarpate dei colli
Esplodono le sterpi nere intorno
Il fumo! Il boato! E non si vede più niente!
Mi palpita in maniera matta dentro la testa
Batte come un uccello spaventato dentro la gabbia
Allora sono vivo! Saranno le cartucce a salve?
O mi salvo grazie alla cecità dei proiettili?

In un istante mi fermo all’improviso
Dov’è l’amico, dov’è il nemico?
Non lo vedo! Ma lui mi vede!
Il colpo! Il dolore! E casco dai piedi!
Giaccio – tengo la faccia vicino alla terra
Sento che mi ricambia il mio proprio respiro
Dalla distesa che ha assorbito il mio urlo
Arrivano i tre portaferiti...

Sento frequenti i colpi secchi
Fermo il respiro terrificato
Quelli che sono sopravisstuti al furore della bataglia
Vengono ammazzati da questi tre!
Sono vicinissimi! Mi irrigidisco e
Si avvicinano, si chinano su di me...
Vedo tre visi conosciuti
Il colpo!
Mi hanno dato il colpo di grazia.

-Svegliati – Apro gli occhi – un campo
Il compagno – la trincea – la pertica della bandiera.
Crepuscolo. Stiamo ancora aspettando il nostro turno.
Viviamo. Sognando la morte.

inviata da Krzysiek Wrona - 14/11/2013 - 23:53




Pagina principale CCG

Segnalate eventuali errori nei testi o nei commenti a antiwarsongs@gmail.com




hosted by inventati.org