Nie ma już tych miasteczek, gdzie biblijne pieśni
Wiatr łączył z polską piosnką i słowiańskim żalem,
Gdzie starzy żydzi w sadach pod cieniem czereśni
Opłakiwali święte mury Jeruzalem.
Błyszczy tu księżyc jeden, chłodny, blady, obcy,
Już za miastem na szosie, gdy noc się rozpala,
Krewni moi żydowscy, poetyczni chłopcy,
Nie odnajdą dwu złotych księżyców Chagala.
Te księżyce nad inną już chodzą planetą,
Odfrunęły spłoszone milczeniem ponurym.
Nie ma już tych miasteczek, gdzie szewc był poetą,
Zegarmistrz filozofem, fryzjer trubadurem.
Nie ma już tych miasteczek, przeminęły cieniem,
I cień ten kłaść się będzie między nasze słowa,
Nim się zbliżą bratersko i złączą od nowa
Dwa narody tym samym karmione cierpieniem.
Wiatr łączył z polską piosnką i słowiańskim żalem,
Gdzie starzy żydzi w sadach pod cieniem czereśni
Opłakiwali święte mury Jeruzalem.
Błyszczy tu księżyc jeden, chłodny, blady, obcy,
Już za miastem na szosie, gdy noc się rozpala,
Krewni moi żydowscy, poetyczni chłopcy,
Nie odnajdą dwu złotych księżyców Chagala.
Te księżyce nad inną już chodzą planetą,
Odfrunęły spłoszone milczeniem ponurym.
Nie ma już tych miasteczek, gdzie szewc był poetą,
Zegarmistrz filozofem, fryzjer trubadurem.
Nie ma już tych miasteczek, przeminęły cieniem,
I cień ten kłaść się będzie między nasze słowa,
Nim się zbliżą bratersko i złączą od nowa
Dwa narody tym samym karmione cierpieniem.
Contributed by Krzysiek Wrona - 2013/9/14 - 21:32
Language: Polish
ELEGIA ŻYDOWSKICH MIASTECZEK
Nie masz już, nie masz w Polsce żydowskich miasteczek,
W Hrubieszowie, Karczewie, Brodach, Falenicy
Próżno byś szukał w oknach zapalonych świeczek,
I śpiewu nasłuchiwał z drewnianej bóżnicy.
Znikły resztki ostatnie, żydowskie łachmany,
Krew piaskiem przysypano, ślady uprzątnięto
I wapnem sinym czysto wybielono ściany
Jak po zarazie jakiejś lub na wielkie święto.
Błyszczy tu księżyc jeden, chłodny, blady, obcy,
Już za miastem na szosie, gdy noc się rozpala,
Krewni moi żydowscy, poetyczni chłopcy,
Nie odnajdą dwu złotych księżyców Chagala.
Te księżyce nad inną już chodzą planetą,
Odfrunęły spłoszone milczeniem ponurym.
Już nie ma tych miasteczek, gdzie szewc był poetą,
Zegarmistrz filozofem, fryzjer trubadurem.
Nie ma już tych miasteczek, gdzie biblijne pieśni
Wiatr łączył z polską piosnką i słowiańskim żalem,
Gdzie starzy żydzi w sadach pod cieniem czereśni
Opłakiwali święte mury Jeruzalem.
Nie ma już tych miasteczek, przeminęły cieniem,
I cień ten kłaść się będzie między nasze słowa,
Nim się zbliżą bratersko i złączą od nowa
Dwa narody karmione stuleci cierpieniem.
Nie masz już, nie masz w Polsce żydowskich miasteczek,
W Hrubieszowie, Karczewie, Brodach, Falenicy
Próżno byś szukał w oknach zapalonych świeczek,
I śpiewu nasłuchiwał z drewnianej bóżnicy.
Znikły resztki ostatnie, żydowskie łachmany,
Krew piaskiem przysypano, ślady uprzątnięto
I wapnem sinym czysto wybielono ściany
Jak po zarazie jakiejś lub na wielkie święto.
Błyszczy tu księżyc jeden, chłodny, blady, obcy,
Już za miastem na szosie, gdy noc się rozpala,
Krewni moi żydowscy, poetyczni chłopcy,
Nie odnajdą dwu złotych księżyców Chagala.
Te księżyce nad inną już chodzą planetą,
Odfrunęły spłoszone milczeniem ponurym.
Już nie ma tych miasteczek, gdzie szewc był poetą,
Zegarmistrz filozofem, fryzjer trubadurem.
Nie ma już tych miasteczek, gdzie biblijne pieśni
Wiatr łączył z polską piosnką i słowiańskim żalem,
Gdzie starzy żydzi w sadach pod cieniem czereśni
Opłakiwali święte mury Jeruzalem.
Nie ma już tych miasteczek, przeminęły cieniem,
I cień ten kłaść się będzie między nasze słowa,
Nim się zbliżą bratersko i złączą od nowa
Dwa narody karmione stuleci cierpieniem.
Contributed by Krzysiek Wrona - 2013/9/14 - 23:24
Language: English
English version by Howard Weiner
ELEGY FOR THE JEWISH VILLAGES
Gone now are, gone are in Poland the Jewish villages,
in Hrubieszow, Karczew, Brody, Falenica
you look in vain for candlelight in the windows
and listen for song from the wooden synagogue.
Disappeared are the last rests, the Jewish possessions,
the blood is covered over by sand, the traces removed,
and the walls whitewashed with lime,
as for a high holiday or after a contagious disease.
One moon shines here, cold, pale, alien,
already behind the town, on the road,
when night uncoils its light,
my Jewish relatives, boys with poetic feeling,
will no longer find Chagal’s two golden moons.
The moons now wander above another planet,
frightened away by grim silence, no trace of them.
Gone now are the villages where the shoemaker was a poet,
the watchmaker a philosopher, the barber a troubadour.
Gone now are these villages where the wind fused
biblical songs with Polish tunes and Slavic sorrow,
where old Jews sat in the shade of cherry trees
and mourned for Jerusalem’s holy walls.
Gone now are these villages, departed like a shadow,
and this shadow will fall between our words
until they join together amicably and begin again,
two peoples nourished on the same suffering.
Gone now are, gone are in Poland the Jewish villages,
in Hrubieszow, Karczew, Brody, Falenica
you look in vain for candlelight in the windows
and listen for song from the wooden synagogue.
Disappeared are the last rests, the Jewish possessions,
the blood is covered over by sand, the traces removed,
and the walls whitewashed with lime,
as for a high holiday or after a contagious disease.
One moon shines here, cold, pale, alien,
already behind the town, on the road,
when night uncoils its light,
my Jewish relatives, boys with poetic feeling,
will no longer find Chagal’s two golden moons.
The moons now wander above another planet,
frightened away by grim silence, no trace of them.
Gone now are the villages where the shoemaker was a poet,
the watchmaker a philosopher, the barber a troubadour.
Gone now are these villages where the wind fused
biblical songs with Polish tunes and Slavic sorrow,
where old Jews sat in the shade of cherry trees
and mourned for Jerusalem’s holy walls.
Gone now are these villages, departed like a shadow,
and this shadow will fall between our words
until they join together amicably and begin again,
two peoples nourished on the same suffering.
Language: French
Versione francese di Catherine Fourcassié
ELÉGIE POUR LES VILLAGES JUIFS
Ils n’existent plus, en Pologne, les villages juifs, non
A Hrubieszów, Karczew, Brody ou Falenica,
En vain tu cherches la lueur des bougies allumées
Et tends l’oreille vers le chant de la synagogue de bois.
Disparus les derniers vestiges, le saint-frusquin des juifs,
Recouvert de sable le sang, effacées toutes traces,
Les murs blanchis à la chaux, sur toutes leurs faces
Comme pour un grand jour ou après une épidémie.
Ici brille une lune pâle, étrangère et froide,
Dès la sortie de la ville, sur la chaussée,
quand la nuit déploie sa lumière,
Mes parents juifs, gens à l’âme poétique,
Ne retrouvent plus les deux lunes d’or de Chagall.
Les lunes voyagent déjà au-dessus d’une autre planète
Chassées par le sombre silence, d’elles plus une trace.
Ils ne sont plus les villages, où le cordonnier était poète,
L’horloger, philosophe, le barbier, troubadour.
Ils ne sont plus ces villages où les chants bibliques,
Poussés par le vent,
s’alliaient au chant polonais et à la tristesse slave,
Où les vieux juifs s’asseyaient à l’ombre du cerisier
Et pleuraient les saintes murailles de Jérusalem.
Ils ne sont plus ces villages, disparus comme des ombres
Et cette ombre s’étendra entre nos paroles
Jusqu’à ce qu’ils s’unissent fraternellement
et recommencent au début,
Deux peuples nourris de la même souffrance.
Ils n’existent plus, en Pologne, les villages juifs, non
A Hrubieszów, Karczew, Brody ou Falenica,
En vain tu cherches la lueur des bougies allumées
Et tends l’oreille vers le chant de la synagogue de bois.
Disparus les derniers vestiges, le saint-frusquin des juifs,
Recouvert de sable le sang, effacées toutes traces,
Les murs blanchis à la chaux, sur toutes leurs faces
Comme pour un grand jour ou après une épidémie.
Ici brille une lune pâle, étrangère et froide,
Dès la sortie de la ville, sur la chaussée,
quand la nuit déploie sa lumière,
Mes parents juifs, gens à l’âme poétique,
Ne retrouvent plus les deux lunes d’or de Chagall.
Les lunes voyagent déjà au-dessus d’une autre planète
Chassées par le sombre silence, d’elles plus une trace.
Ils ne sont plus les villages, où le cordonnier était poète,
L’horloger, philosophe, le barbier, troubadour.
Ils ne sont plus ces villages où les chants bibliques,
Poussés par le vent,
s’alliaient au chant polonais et à la tristesse slave,
Où les vieux juifs s’asseyaient à l’ombre du cerisier
Et pleuraient les saintes murailles de Jérusalem.
Ils ne sont plus ces villages, disparus comme des ombres
Et cette ombre s’étendra entre nos paroles
Jusqu’à ce qu’ils s’unissent fraternellement
et recommencent au début,
Deux peuples nourris de la même souffrance.
Language: English
ELEGY FOR THE JEWISH VILLAGES
The Jewish villages in Poland are gone now—
Hrubieszrow, Karczew, Brody, Falenica . . .
There are no Sabbath candles lit in the windows,
no chanting comes from the wooden synagogues.
The Jewish villages in Poland have vanished
and so I walked through a graveyard without graves.
It must have been hard work to clean up after the war:
someone must have sprinkled sand over the blood,
swept away footprints, and whitewashed the walls
with bluish lime. Someone must have fumigated
the streets, the way you do after a plague.
One moon glitters here—cold, pale, alien.
I stood in the dark countryside in summer, but
I could never find the two golden moons of Chagall
glittering outside the town when the night lights up.
Those moons are orbiting another planet now.
Gone are the towns where the shoemaker was a poet,
the watchmaker a philosopher, the barber a troubadour.
Gone are the villages where the wind joined Biblical songs
with Polish tunes, where old Jews stood in the shade
of cherry trees and longed for the holy walls of Jerusalem.
Gone now are the hamlets that passed away
like a shadow that falls between our words.
I am bringing you home the story of a world—
Hrubieszrow, Karczew, Brody, Falenica . . .
Come close and listen to this song—
the Jewish villages in Poland are gone now—
from another one of the saddest nations on earth.
The Jewish villages in Poland are gone now—
Hrubieszrow, Karczew, Brody, Falenica . . .
There are no Sabbath candles lit in the windows,
no chanting comes from the wooden synagogues.
The Jewish villages in Poland have vanished
and so I walked through a graveyard without graves.
It must have been hard work to clean up after the war:
someone must have sprinkled sand over the blood,
swept away footprints, and whitewashed the walls
with bluish lime. Someone must have fumigated
the streets, the way you do after a plague.
One moon glitters here—cold, pale, alien.
I stood in the dark countryside in summer, but
I could never find the two golden moons of Chagall
glittering outside the town when the night lights up.
Those moons are orbiting another planet now.
Gone are the towns where the shoemaker was a poet,
the watchmaker a philosopher, the barber a troubadour.
Gone are the villages where the wind joined Biblical songs
with Polish tunes, where old Jews stood in the shade
of cherry trees and longed for the holy walls of Jerusalem.
Gone now are the hamlets that passed away
like a shadow that falls between our words.
I am bringing you home the story of a world—
Hrubieszrow, Karczew, Brody, Falenica . . .
Come close and listen to this song—
the Jewish villages in Poland are gone now—
from another one of the saddest nations on earth.
Language: Polish
La poesia di Edward Hirsch ispirata all'opera di Antoni Słonimski nella traduzione di Maja Wodecka
da:questo sito
Adesso mi accorgo che il testo è praticamente uquale. Si vede che si tratterà di un caso in cui la traduttrice polacca tradusse un poeta americano senza accorgersi che lui aveva tradotto un testo polacco in inglese :-D Qualcosa non torna :-D)))
Per quanto riguarda il quadro non saprei dire, mica sono uno storico d'arte. Conosco Chagall e in questo quadro difatti c'è la luna che si collega con il lume della candela, ma non lo so dire se il poeta si riferiva a questo quadro specifico oppure a tutta la produzione di Chagall che se ricordo bene proveniva dalla odierna Bielorussia.
da:questo sito
Adesso mi accorgo che il testo è praticamente uquale. Si vede che si tratterà di un caso in cui la traduttrice polacca tradusse un poeta americano senza accorgersi che lui aveva tradotto un testo polacco in inglese :-D Qualcosa non torna :-D)))
Per quanto riguarda il quadro non saprei dire, mica sono uno storico d'arte. Conosco Chagall e in questo quadro difatti c'è la luna che si collega con il lume della candela, ma non lo so dire se il poeta si riferiva a questo quadro specifico oppure a tutta la produzione di Chagall che se ricordo bene proveniva dalla odierna Bielorussia.
Nie ma już w Polsce żydowskich miasteczek –
Hrubieszów, Karczew, Brody, Falenica...
Tam w szabat nie ujrzysz w oknach zapalonych świec,
z drewnianych synagog nie dobiega śpiew.
Szedłem przez cmentarz, gdzie nie było grobów –
nie ma już w Polsce żydowskich miasteczek.
Posprzątać po wojnie, to nie było łatwe:
ktoś musiał piaskiem posypać krew,
zamieść ślady stóp, ktoś sinym wapnem
pobielić ściany. Jeszcze ktoś inny okadził
ulice, jak się zazwyczaj czyni po przejściu zarazy.
Tylko jeden księżyc tutaj błyszczy – zimny, obcy, blady.
Stałem w ciemności, latem, ale nie udało mi się dostrzec
dwóch złotych księżyców Chagalla
świecących za miastem, gdy jaśnieje noc.
One teraz krążą po innej orbicie.
Przeminęły miasta, gdzie zegarmistrz był filozofem,
fryzjer trubadurem, a poetą szewc.
Przeminęły miasteczka, gdzie wiatr łączył biblijne pieśni
z polskimi melodiami, gdzie starzy żydzi płakali w cieniu
czereśniowych drzew, tęskniąc za świętymi murami Jerozolimy.
Przeminęły wioski, które znikły jak cienie,
co kładą się teraz między nasze słowa.
Przywołuję dla ciebie historię tamtego świata –
Hrubieszów, Karczew, Brody, Falenica...
Podejdź blisko, posłuchaj pieśni –
polskie żydowskie miasteczka odeszły w nicość –
Hrubieszów, Karczew, Brody, Falenica...
Tam w szabat nie ujrzysz w oknach zapalonych świec,
z drewnianych synagog nie dobiega śpiew.
Szedłem przez cmentarz, gdzie nie było grobów –
nie ma już w Polsce żydowskich miasteczek.
Posprzątać po wojnie, to nie było łatwe:
ktoś musiał piaskiem posypać krew,
zamieść ślady stóp, ktoś sinym wapnem
pobielić ściany. Jeszcze ktoś inny okadził
ulice, jak się zazwyczaj czyni po przejściu zarazy.
Tylko jeden księżyc tutaj błyszczy – zimny, obcy, blady.
Stałem w ciemności, latem, ale nie udało mi się dostrzec
dwóch złotych księżyców Chagalla
świecących za miastem, gdy jaśnieje noc.
One teraz krążą po innej orbicie.
Przeminęły miasta, gdzie zegarmistrz był filozofem,
fryzjer trubadurem, a poetą szewc.
Przeminęły miasteczka, gdzie wiatr łączył biblijne pieśni
z polskimi melodiami, gdzie starzy żydzi płakali w cieniu
czereśniowych drzew, tęskniąc za świętymi murami Jerozolimy.
Przeminęły wioski, które znikły jak cienie,
co kładą się teraz między nasze słowa.
Przywołuję dla ciebie historię tamtego świata –
Hrubieszów, Karczew, Brody, Falenica...
Podejdź blisko, posłuchaj pieśni –
polskie żydowskie miasteczka odeszły w nicość –
Contributed by Krzysiek Wrona - 2013/9/14 - 23:44
c'è qualcosa che non va...stanotte ho sentito un voce roca di un usignolo; a metà gennaio??? in Polonia? cazzo!
krzyś - 2014/1/13 - 04:04
https://www.youtube.com/watch?v=rPb-aeUIydU
Ci sono l'elezioni in corso da noi . Bisogna difendersi in qualche modo. :)
https://www.youtube.com/watch?v=rPb-aeUIydU
Ci sono l'elezioni in corso da noi . Bisogna difendersi in qualche modo. :)
https://www.youtube.com/watch?v=rPb-aeUIydU
krzyś - 2015/10/22 - 00:55
Purtroppo usando la ricerca interna di Google ci si becca a volte anche la pubblicità. D'altra parte senza la ricerca di google a volte sarebbe difficile trovare qualcosa in questo labirinto di sito...
Lorenzo - 2016/5/23 - 09:17
Prima di cosa? Nella ricerca non è cambiato niente. Si stava meglio quando si stava peggio ?
Lorenzo - 2016/5/24 - 23:26
Scusate, credo che la musica originale di questa poesia non sia di Antonina Krzysztoń (cui oltre tutto il brano è stato attribuito) ma di Szymon Laks (Varsavia 1901 - Parigi 1983), compositore e violinista polacco, ebreo.
Arrestato dai nazisti a Parigi (dove viveva dal 1929), Laks fu deportato ad Auschwitz l'anno seguente. Lì divenne il direttore dell'orchestra del campo e sopravvisse.
L'"Elégie pour les villages juifs" fu composta nel 1961 su testo in francese dell'amico Henri Lemarchand, che lo adattò a partire dalla poesia originale di Słonimski
A proposito di Szymon Laks si legga questa testimonianza del figlio André.
Se l'attribuzione della musica a Laks fosse corretta - come credo, ma verificate - allora il brano andrebbe assegnato a lui o, in subordine, all'autore del testo originale.
Arrestato dai nazisti a Parigi (dove viveva dal 1929), Laks fu deportato ad Auschwitz l'anno seguente. Lì divenne il direttore dell'orchestra del campo e sopravvisse.
L'"Elégie pour les villages juifs" fu composta nel 1961 su testo in francese dell'amico Henri Lemarchand, che lo adattò a partire dalla poesia originale di Słonimski
A proposito di Szymon Laks si legga questa testimonianza del figlio André.
Se l'attribuzione della musica a Laks fosse corretta - come credo, ma verificate - allora il brano andrebbe assegnato a lui o, in subordine, all'autore del testo originale.
Bernart Bartleby - 2016/7/20 - 08:46
×
Note for non-Italian users: Sorry, though the interface of this website is translated into English, most commentaries and biographies are in Italian and/or in other languages like French, German, Spanish, Russian etc.
Musica di Simon Laks (o di Antonina Krzysztoń)
Nell'album intitolato "Czas bez skarg" [1995]
La Krzyszton ha addattato questa poesia, ma ha invertito le strofe e ha tagliato la prima.