Langue   

Epitafium dla Brunona Jasieńskiego

Jacek Kaczmarski
Langue: polonais


Jacek Kaczmarski

Liste des versions


Peut vous intéresser aussi...

Papierosy Biełomor-kanał
(Jan Krzysztof Kelus)
Постой, паровоз
(Dina Vierny / Дина Верни)


[1982]
Testo e musica: Jacek Kaczmarski
Lyrics and music: Jacek Kaczmarski
Paroles et musique: Jacek Kaczmarski
Sanat ja sävel: Jacek Kaczmarski

Album / Albumi: Mała Arka Noego

Bruno Jasieński


Europa się wędzi niby łosoś królewski
W dymie gazów bojowych wbita na złoty hak,
Żre się kucharz francuski z szefem kuchni niemieckiej
Z ryby tak smakowitej co przyrządzić i jak.

Żaden stary się przepis nie wydaje jej godny,
Tak czy siak, trzeba będzie rybę przeciąć na pół,
Już rozpruto podbrzusze, płynie z głębi jam rodnych
Czarny kawior narodów politykom na stół.

A ja wdycham Londynu grypogenne opary
I kosztuję Paryża zgniłowonny roquefort,
Po La Manczy się błąkam, w Rzymie szukać mam wiary,
Bezskutecznie za swój pragnąc brać każdy port.

A mój port jest w stolicy krasnolicych Azjatów,
Gdzie w moździerzu historii nowy utrze się lud,
Tam mi Kałmuk otworzy duszę swoją, jak bratu,
Tam pod ziemią bogactwa siarki, węgla i rud.

Tam poeci kieszenie mają pełne dolarów
I za szczęście ludzkości przelewają swój tusz,
Tam czerwieńsze od krwi są kumulusy sztandarów
Od sztandarów zaś pąki pierwszomajowych róż.

Tam ja, Polak i były obywatel Europy
Pieśń rozwinę i formie nową nadam tam treść.
Bataliony poetów będą lizać mi stopy,
Ja im mannę gwiazd sypnę, żeby mieli co jeść!

Bruno Jasieński: niemieckie imię, nazwisko polskiej szlachty.
Żyd, komunista, bywał w Rzymie, paryskie miał kontakty.
W Moskwie sądzony za szpiegostwo, skazany i zesłany.
Zaginął gdzieś po drodze. Odtąd los jego jest nieznany.

Drogą białą jak obłęd w śnieg jak łajno mamuta
Idę młody, genialny, ręce łańcuch mi skuł.
Strażnik z twarzą Kałmuka w moim płaszczu i butach
Żółte zęby wyszczerza, jakby kwiat siarki żuł.

Nagle widzę, żem w raju po lodowej podróży,
A on - Bóg mój, którego czciłem wam wszak na złość!
Mam więc Boga takiego, na jakiegom zasłużył,
A tam trup mój, biedaczek, zmarzł już całkiem na kość.

Pan zaś spluwa żółtawo, smarka w palce bez chustki
I na krzesło "stół" mówi, a na stół mówi "stoł",
Patrzy kucharz niemiecki wraz z kucharzem francuskim
Jak łososia z kawiorem między zęby już wziął.

Sok po brodzie mu płynie niewątpliwie czerwony
Łyka skórę i ości, wyssał oczy i mózg.
Wszak przez wieki ten łosoś był dla niego wędzony
A on czekał cierpliwie ciemny bóg pustych ust.

envoyé par Krzysztof Wrona - 28/8/2013 - 00:39



Langue: italien

Traduzione filologica di Krzysiek Wrona

A Jacek Kaczmarski in memoriam
EPITAFFIO PER BRUNO JASIEŃSKI

L’Europa si sta affumicando come un salmone reale
Nel fumo dell’iprite, infilzata su un gancio d’oro,
Si stanno sbranando il cuoco francese con il capo cucina tedesco
Cosa farne, e come, da un pesce così squisito.

Nessuna delle vecchie ricette sembra esserne degna
E comunque, ci sarà bisogno di squartarlo in due,
È già pronto il taglio sul ventre, scorre dalle profondità delle viscere
Il caviale nero dei popoli direttamente sulla tavola dei politici.

E io sto respirando le esalazioni influenzali di Londra
E sto assaggiando il puzzolente, marcio Roquefort di Parigi,
Sto vagando per La Mancha, cerco la fede a Roma,
Desiderando di far proprio ogni porto, ma senza esito.

Il mio porto sta invece nella capitale degli Asiatici dal volto rosso,
Dove nel mortaio della storia si sta preparando un nuovo popolo,
E là dove il calmucco mi aprirà la sua anima, come fosse il mio fratello,
E là, sotto terra, c’è abbondanza di zolfo, di carbone e di ogni materia prima.

E sempre là, i poeti hanno le tasche piene di dollari
E fanno scorrere l’inchiostro per la felicità dell’umanità,
E là, i cumuli delle bandiere sono più rossi del sangue,
E, invece, delle bandiere son più rossi solo i bocci di rosa del primo maggio.

E là – io – polacco ed ex cittadino d’Europa
Stenderò il mio canto e alla forma darò il nuovo contenuto,
I battaglioni di poeti mi leccheranno i piedi
E io gli butterò in testa la manna delle stelle per dargli da mangiare!

Bruno Jasieński: nome tedesco, cognome di nobiltà polacca.
Ebreo, comunista, visto a Roma qualche volta, aveva contatti a Parigi.
Processato a Mosca per spionaggio, condannato e deportato.
Scomparso durante il trasferimento in Siberia. Da allora la sua sorte è sconosciuta.

Sulla strada bianca come la follia, nella neve immensa come sterco di mammut,
Cammino giovane, geniale, con la catena ai polsi,
La guardia con la faccia da calmucco, nel mio mantello e nelle mie scarpe,
Digrigna i suoi denti giallastri, come se fossi a masticare fior di zolfo.

E all’improvviso vedo che sono in Paradiso, senza dubbi, dopo un viaggio glaciale,
E lui – è il mio dio che veneravo proprio per farvi il dispetto!
C’è l’ho – allora – il dio che mi sono meritato,
E là, il mio cadavere – poverino – dal gelo è diventato duro come osso.

E il Dio sta sputando giallo, si pulisca il naso direttamente sulle dita,
E chiama la sedia “стул”, e la tavola “стoл”,
Stanno guardando il cuoco tedesco assieme al cuoco francese
Come ha già addentato questo salmone pieno di caviale.

Il succo – senz’altro rosso – gli sta scorrendo lungo il mento,
Ingoia la pelle e le lische, ha succhiato già gli occhi e le cervella,
Ma non è vero che per secoli questo salmone veniva affumicato per lui,
Che aspettava pazientemente? Il dio oscuro delle bocche vuote.

envoyé par Krzysiek Wrona - 28/10/2020 - 03:00


Ecco, sempre attuale

krzyś - 15/11/2017 - 22:08


Se è per questo Bruno Jasieński scriveva prima e anche meglio di Nazım Hikmet e si dovrebbe sapere che fine ha fatto. Poi... uno che fa di nome Nazi e muore felice e contento a Mosca non mi mette proprio fiducia a priori...
dicit

krzyś Ѡ - 7/4/2018 - 22:18


k - 29/10/2020 - 19:31




Page principale CCG

indiquer les éventuelles erreurs dans les textes ou dans les commentaires antiwarsongs@gmail.com




hosted by inventati.org